Tam dom Twój, gdzie serce Twoje

Dobroć jest cechą ludzką, która najbardziej wzrusza, zachwyca i ujmuje, moim zdaniem jest najważniejsza i dlatego tak bardzo staram się być dobrym człowiekiem. Dzisiaj, z okazji trzeciego dnia akcji Tydzień Małżeństwa w Internecie, organizowanej przez Ewę z bloga Mocem, opowiem Wam, o tym, że małżeństwo jest dobre.

Nasze małżeństwo jest dobre przede wszystkim dlatego, że mój Mąż jest bardzo dobrym człowiekiem. Jest łagodny, uprzejmy, wyrozumiały, zauważa problemy innych ludzi i stara się im pomóc. Ja też staram się być dobrym człowiekiem. Jestem miła, pomocna, troskliwa i pogodna.

Oprócz tego że my jesteśmy dobrymi ludźmi, mamy w naszej relacji kardynalną zasadę, że ponad wszystko pragniemy dobra drugiej osoby. Zakłada to wyzbycie się egoizmu i założenie dobrych intencji drugiej osoby. Pragnę, żeby mojemu Mężowi żeby było dobrze i dlatego dbam o niego jak tylko potrafię. Im dłużej jestem żoną, tym łatwiej mi to przychodzi, więc wnioskuję, że empatia i zdolność do poświęceń to coś, co można wytrenować.

Z góry zakładam, że Mój Ukochany ma dobre intencje w stosunku do mnie i nawet jeżeli powie, czy zrobi coś głupiego i raniącego, to nie dlatego, że robi to z czystej złośliwości. Sama wiem, jak często w złości czy emocjach mówię coś sarkastycznego i raniącego. Nigdy nie robię tego specjalnie, aby dogryźć Mężowi, tylko nie potrafię poradzić sobie ze swoimi emocjami i dlatego jemu się czasem obrywa. Wiara we wzajemne dobre intencje, założona z góry i bez warunkowo, sprawia, że nie trzymamy do siebie urazy, szybko wybaczamy i wzajemne nieuprzejmości nie kładą się cieniem na naszej relacji.

A teraz najważniejsze. Dobro kojarzy mi się przede wszystkim z Domem. Wynika to z faktu, że ja mam piękne wspomnienia z Rodzinnego domu gdzie czułam się bardzo dobrze, bezpiecznie, i swojsko. Wiedziałam, że jestem kochana, i że tu jest moje miejsce. Dom zawsze był dla mnie przystanią.

Kiedy wyszłam za Mąż, przyszła pora aby stworzyć swój własny Dom. Nie mieliśmy nic własnego, mieszkaliśmy z innymi ludźmi, w niezbyt pięknym i niekomfortowym miejscu. Podczas tych półtora roku, kiedy nie miałam możliwości budowania domu w sensie materialnym, musiał nam wystarczyć dom w sensie duchowym. Nie miałam własnej kuchni, ani możliwości wprowadzenia zbyt wiele „kobiecej ręki” ale za to, mogłam wprowadzić domową atmosferę poprzez dobroć i ciepło.

Małżeństwo jest dobre, ponieważ zapewnia mi poczucie bezpieczeństwa i ciepło, dzięki czemu wszędzie gdzie jest Mój Mąż czyli moje serce, czuję się jak w Domu.